Dobra, przyszła pora na wspominki, dzisiaj Magdalena robiła poważne przeglądy po szafkach i przy okazji dostało mi się za brak opisanych naszych walk z przetworami.
Człowiek w pewnym wieku dorasta do własnych kilku słoiczków przetworów i z tym nie należy dyskutować, ale nie mam zielonego pojęcia czy dorośliśmy do czegokolwiek, a w szczególności do robienia zapasów na zimę. No i już widzę wielki znak zapytania TO PO CO ??? A już śpieszę z wyjaśnieniem… Dla gości :) na małe prezenty, które uwielbimy rozdawać i cieszyć się wspólnie kawałkiem lata zamkniętego w szklanym słoiczku. Każdy przetwór ma jakąś historię; weźmy na przykład brzoskwinie. Dostaliśmy od przyjaciół i pozostał nam jakiś kilogram, którego za nic już nie mogliśmy w siebie wcisnąć, dać się im zmarnować – nigdy! Zapadła decyzja szybki przetwór i do słoiczków. W skrócie patent kosmicznie prosty.
- brzoskwinie (ok 1 kg),
- cukier ok 40 dag,
- cytryna ( sok),
- laska lub dwie cynamonu,
- cztery goździki.
Obrane, wypestkowane i pokrojone w kostkę brzoskwinie włożyć go garnka. Posypać cukrem trzcinowym i dołożyć cynamonu oraz goździki. Gotować na małym ogniu ok 30 min. Pozostawić na noc. Rano ( no dobrze - po powrocie z pracy) dodać soku z cytryny. Jeszcze raz podgotować ok. 15 min. Gorącą konfiturę przełożyć do słoików i pasteryzować ok. 5 minut.
Z pastą indyjską była inna historia, owa pasta była zaplanowana i pielęgnowana (co roku dostajemy od rodziny, w tym postanowiliśmy zrobić sami).
Pasta indyjska
- 1 kg pomidorów,
- 2 duże cebule,
- 5-6 ząbków czosnku,
- jedna czwarta szkl. białego octu winnego,
- 1 szkl. cukru,
- po jednej czwartej łyżeczki słodkiej papryki, mielonych goździków, kardamonu, gałki muszkatołowej,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 1 łyżeczka pieprzu,
- 1 łyżeczka soli.
Pomidory pokroić i wrzucić do garnka. Dodać wyciśnięty czosnek, drobno posiekaną cebulę, jedną czwartą części octu winnego. Gotować ok.20 minut. Całość zmiksować ( można przetrzeć przez sito, ale ponieważ rozdrobniliśmy wszystko blenderem, nie było co przecierać przez sito;)). Dodać resztę
octu, przyprawy i cukier. Gotować do zgęstnienia. Gorącą pastę przełożyć do słoiczków i pasteryzować ok. 5 minut.
Prawda jest taka że rzadko trzymam się opisanych proporcji, najczęściej i najprościej jest kombinować z smakiem i smakować komponując z przyprawami aż do chwili pełnej harmonii, jednym słowem pycha.
No i salsa, zazwyczaj robiona na imprezy i znikająca dosłownie i w przenośni. Ale czasami zdarza mi się przegiąć z ilością i zostaje trochę owego cudu. Nigdy nie wyrzucam, jeśli jest to mała ilość zużywamy do bieżących przepisów, jeśli troszkę więcej wystarczy chwilę salsę zagotować i zapasteryzować. Naprawdę daje radę i zapewniam, że domowa jest zawsze lepsza od tej kupionej!
Salsa
- jędrne pomidory około 1 kg.,
- pół czerwonej cebuli,
- ostre chilli,
- zielona papryka,
- 2 łyżki świeżej kolendry,
- sok z limonki,
- 1 łyżeczka brązowego cukru.
Przepis na jedną imprezę, ale czasami robię różne kombinację dodając sok pomarańczowy lub świeże mango, a zresztą eksperymentowanie jest polecane. Któregoś razu przez pomyłkę dodałem suszonych śliwek – wyszło wspaniale, po zblenderowaniu, musiałem troszkę mięty do smaku dorzucić ale sos zniknął momentalnie ku mojej zachwyconej minie:).