Piękna sobota...
Trochę podekscytowana
obserwowaniem dziwnego zachowania samolotu zgłodniałam. Właściwie kiedy
zobaczyłam latający w kółko wielki samolot, mózg jak duch postanowił się przebudzić
i wrócić cichaczem do ciała. I wrzeszczał, że głodny. Ale nie w głowie mi było
jedzenie. Bo ja się zdenerwowałam, bo to
dziwnie wyglądało, bo on tak do góry i do dołu i w lewo i w prawo, w kółko... Bo ja się nadal boję
latania i nadal jak dziecko reaguję na widok samolotu. Na szczęście w radio
usłyszałam, że to Dreamliner ćwiczy Touch&Go.
Jak już emocje opadły zapragnęłam czegoś
lekkiego, ale z przytupem... Lekkie, myślę „surówka”, przytup, myślę „coś
ostrego”;). Jak to połączyć?
Składniki:
- sałata,
- rukola,
- pomidorki,
- papryka świeża,
- ser mozarella pokrojony w
kostki,
- oliwa,
- składniki do wymieszania z
oliwą: stara papryka chilli , mięta, limonka, brązowy cukier, pieprz, sól, bazylia.
Wszystko trzeba po prostu wrzucić
do miseczki , wymieszać sos aż cukier przestanie zgrzytać i skropić nim sałatkę. Czasami dodajemy jeszcze parę kropel sosu piri piri.
Ponieważ lubię nieco ostry smak
dzisiaj dodałam parę kropel naszej ostrej oliwy wykonanej domową robotą. Dwa miesiące temu dostaliśmy od mojego brata masę ostrych
świeżych papryczek: jalapeno, habanero, infinity chilli, naga jolokia, scotch
bonnet itd. Sama nie wiem jakie były ich
nazwy. W każdym razie były piękne, kolorowe, ostre, mniej ostre i bardzo się
rozrosły na grządce.
Niektóre nawet się nie zmieściły i trafiły do doniczek.
Inne trafiły do weków,
zamrażalek, woreczków, słoiczków. Kilka papryczek dodaliśmy do buteleczki z
oliwą z oliwek. Oliwa jest na prawdę ostra:)
Sałatkę można jeść samą lub z
dodatkami: kotlecik sojowy, schabowy, co kto lubi:).
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz