Sprzątając lodówkę znalazłam
słoik z zapomnianym dżemem wiśniowym. Nie lubię wyrzucać rzeczy… Pewnie dlatego
nie wiadomo ile ten dżem w tej lodówce mieszkał. Dobry jednak był, nie zepsuł
się J.
Tak, jestem *ujową panią domu (wiem, ten nick jest już zajęty). Często gdzieś coś kamufluję i zapominam. A to
był taki piękny dżem, zrobiony przez moją mamę, z wiśni z podwórka.
Przypomniałam sobie , że moja
mama robiła kiedyś murzynka z dżemem z czarnej porzeczki J
No to robimy J. Tylko przepisu nie
miałam… Ale co tam, miałam dżem (wiśniowy) i inne składniki porozrzucane po
półkach. Mniej więcej pamiętałam co tam było w środku. Rodzice akurat zażywają
kąpieli słoneczno - wodnych na wyspie Skiathos, więc nie chciałam im przeszkadzać
pytając czy ma być szklanka czy pół szklanki oleju.
Od czego jest internet J. Przejrzałam kilka
przepisów i skomponowałam własną wersję.
Składniki:
3 jajka
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki
1 szklanka mleka
¾ szklanki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
3 łyżki kakao
słoiczek ( lub pół; zawsze aga aga) dżemu wiśniowego lub z
czarnej porzeczki
Wszystko zmiksowałam w kolejności – z
sekcji „Składniki” i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 50
minut.
Przyznam, że wyszło cudo J.
Czekoladowe, leciutko wilgotne
dzięki dżemowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz