piątek, 2 listopada 2012

Tunel de Mallorca - zioła w gębie



Jeśli będziecie na Majorce koniecznie spróbujcie Tunel czyli słodki ( ale jest też wytrawny ) ziołowy likier z Herbes de Mallorca, czyli ziół z Majorki.   

W mieszance produkowanej od 1898 roku na Balearach zawarte są wszystkie smaki Majorki:  kolendra, mięta, majeranek, rumianek, koper włoski, tymianek; podobno produkt oparty jest na recepturze stworzonej przez farmaceutów z XVI wieku. Cóż, faktycznie ma lekko apteczny smak. To pewnie przez anyż, którego gałązka znajduje się butelce.

Pijąc Tunel wyobrażam sobie kobiety zbierające zioła na wysuszonych polach Majorki...      
Pola polami, a ja tęsknię za wakacjami...

Zupa z fasolką szparagową

Uwielbiam eksperymenty mojego męża sprawdzane na mnie! Finał: smak niesamowity, a i życia jak na razie nie straciłam:)

 Przepis męża:
Zbliża się zima i dni jakby krótsze, człowiek ma ochotę na coś pysznego i mało skomplikowanego. Z drugiej strony nadal mamy obfitość warzyw. Zupa bywa doskonałym remedium na wszystkie niedostatki  jesieni. Uwielbiam fasolkę szparagową więc wybór jest zasadniczo prosty. Krótki przegląd warzyw w domu i w zasadzie zupa komponuje się sama.


 A więc najpierw składniki:
-3 szklanki bulionu warzywnego; zazwyczaj gotuję bulion i zamrażam go w lodówce na te okazje, ciemny mocny i aromatyczny doskonale nadaje się potem do komponowania zupy. Jeśli jednak nie mamy bulionu to kostki rosołowe mogą go zastąpić, ale ze względu  na dużą zawartość chemii odradzam. Warto jednak przygotować samemu i przechowywać w lodówce :).
- dobra garść fasolki szparagowej lub dwie dla łasuchów,
- marchewka,
- pietruszka,
- cebula,
- jeden dorodny ziemniak,
- jeden średniej wielkości pomidor,
- śmietana osiemnastka,
- sól pieprz, ziele angielskie i kilka liści laurowych i ukochana papryka wędzona la chinata (dodaję ostrą ale łagodna też się świetnie nadaje, dla przypomnienia: jest to sproszkowana hiszpańska wędzona papryka) no i małe novum: olej Red Palm Oil (olej palmowy - genialny smakowo i nie pachnie intensywnie, ale nadaje potrawie wspaniały, niepowtarzalny smak).
Można dodać pierś z kurczaka aby zupa nabrała lekko mięsnego smaku, ale nie koniecznie. A teraz co i jak.

Cebulkę drobno posiekaną, podduszam na oleju palmowym (można dodać kilka pasków mięsa). Zalewam bulionem, dodaję do tego posiekaną marchewkę  i startą drobno pietruszkę, dorzucam fasolkę szparagową oraz jednego pomidora posiekanego w cząstki  i doprowadzam do wrzenia. Do tego dodaję drobno posiekanego ziemniaka – tak aby rozpadł się w zupie podczas gotowania ( leciutko zagęści zupę i doskonale zharmonizuje, nie wspominając już o tym, że będzie nadawał zupie sytości), uzupełniam jeszcze wodą,  dodaję liście laurowe, ziele angielskie i gotuję warzywa do miękkości.  Doprawiam do smaku świeżo  startym pieprzem oraz solą (najlepiej morską), wyłączam gaz i po chwili zabielam śmietaną i końcowym finalnym strzałem dodaję la chinatę. 

Całość jest genialnie prosta i nie wymaga żadnego wysiłku w kuchni, a gdy przypadkiem mamy suszone grzyby dodane do zupy ( dodajemy razem z marchewką i pietruszką) zamienia się w rozkosz :).  Dzisiaj niestety o grzyby się nie zatroszczyłem, a więc i wersja prezentowana jest bez grzybów. Zupa genialna w smaku, niesamowicie prosta i rozgrzewająca. Zupa ze względu na warzywa jest lekko słodkawa, śmietana nadaje charakteru, a la chinata ognia i odrobiny dymu wędzonej papryki, normalnie tylko zamknąć oczy i smak przenosi na słoneczną Hiszpanię, gdzie jest produkowana i chyba najbardziej znana.

Ach, jeśli podajemy ją dla gości… warto zrobić grzanki z żółtym serem i dodać je do zupy; pokroić w małe kostki i podawać gościom jako całość. Reszty dopełni już tylko kieliszek dobrego pół wytrawnego ulubionego wina i jest bosko!

środa, 31 października 2012

Słodki likier na jesienny wieczór - Licor de Platao Cobana i Ronmiel de Canarias Guajiro



Licor de Platao Cobana - słodki likier bananowy rodem z Teneryfy. Zaskakuje słodkością i smakiem dojrzałego banana, jednocześnie ostry w smaku, lekko gęsty w konsystencji . Sorry za pet, ale po prostu w plastiku jest lżejszy, co przy limicie bagażu jest ważne. Pięknie prezentuje się za to w szklanej pękatej butelce. 

Inną propozycją równie  rozgrzewającą jesienne wieczory jest:
Ronmiel de Canarias Guajiro – jaka sama nazwa wskazuje rum miodowy. Dla mnie to już klasyka. Polecam schłodzony lub jako dodatek do kawy. Można też oczywiście dodawać do drinków z innymi składnikami.

Jeśli będziecie na Islas Canarias koniecznie kupcie te „Producto de Canarias”!

Zresztą, po kilku eksperymentach , nawet nie kulinarnych, doszłam do wniosku, że trzeba kupować lokalne produkty, ponieważ jeśli je produkują to wiedzą w jakim celu. Kiedyś na wyjazd do „ciepłych krajów” wzięłam ze sobą nasz polski balsam po opalaniu ( polski/nie polski – dostępny w naszych drogeriach ), skończył mi się szybko, a wiadomo, że trzeba się czymś smarować, bo piecze! W lokalnej drogerii kupiłam balsam po opalaniu z aloe vera, uff jaka ulga nastąpiła dla mojego ( i męża ) ciała! Tonik do twarzy? Najlepszy z krajów arabskich ( woda różana, jaśminowa itd.).
Oczywiście moje opinie są czysto subiektywne;).

wtorek, 23 października 2012

Chipsy z selera



W naszej kuchni pojawiły się przypadkowo. W zeszłym tygodniu mój mąż męczył mnie nakazem jedzenia łososia. Taki obiad sobie wymyślił, prawie przez cały tydzień... Płaty łososia przybrane plasterkami marchewki i selera piekł w piekarniku. Spróbowałam pozostałości ( czyli selera ) i stwierdziłam, że o dziwo, są super!
Zrobiłam niezależne chipsy, czyli innego dnia i w nieco innych okolicznościach przyrody.
Obrałam dużego selera, pokroiłam na cienkie plasterki , skropiłam kilkoma kroplami oliwy i upiekłam w piekarniku ( ok. 200 stopni C, ok 15 min. ) na blasze wyłożonej papierem. 

Powstała super przystawka lub przekąska. Jeśli ktoś lubi można dla smaku lekko posolić i posypać papryką.  Ja wolę bez soli.

Seler ma właściwości odchudzające, obniża ciśnienie,  ma masę witaminy C, fosforu, kwasu foliowego, potasu, cynku itd.:). W google znajdziecie wszelkie opisy, ja zwróciłam na niego uwagę z powodów smakowych.
Smacznego!
Meg

niedziela, 21 października 2012

Jesień, mgła...

Widoki z okna wręcz zmusiły nas do wyjścia z domu. Park we mgle był piękny i wzbudzał radość każdego przechodnia. Tylko pasażerowie na lotniskach byli niezadowoleni. Wcale się nie dziwię, też bym ze zniecierpliwienia tuptała w lotniskową posadzkę widząc na tablicy "Opóźniony" bądź "Odwołany". Ale my tego ranka tuptaliśmy po parkowych alejkach rozdeptując żołędzie wśród szeleszczących liści. Wiewiórki, zwane przeze mnie "szczurami z ogonem" patrzyły nas nas z taką samą ciekawością, jak my na nie:).

niedziela, 14 października 2012

Tarta z jabłkami



Znalazłam 3 jabłka z naszej jabłonki, jakoś się uchowały w ukryciu w lodówce. Miałam zrobić szarlotkę, ale mój wzrok natknął się na nową, jeszcze nie używaną formę do tarty. Nie będzie szarlotki, będzie tarta z jabłkami. Mój mąż zje, niezależnie od formy i sposoby wykonania, ponieważ uwielbia ciasta z jabłkami i reaguje na nie jak piesek radujący się z przyjścia pana do domu:). To do dzieła!


Potrzebne nam 2-3 jabłka i składniki wymienione niżej.
Składniki na kruchy spód:
- ok. 1,5 szklanki mąki,
- 100 g masła,
 - 2-3 łyżki cukru pudru,
 -1 łyżeczka cukru waniliowego,
 - 1 jajko.
Sos do traty:
- 1 jajko,
- 2/3 szklanki śmietany kremówki,
-  ok. ½ szklanki cukru pudru,
- 1 łyżka cukru waniliowego,
- 1 łyżeczka cynamonu, ale ponieważ uwielbiamy cynamon daję 1 dużą łyżkę,
- 1-2 łyżki mąki.
Robię kruche ciasto, czyli ugniatam mąkę, masło, cukier puder i waniliowy z jajkiem.  Owijam w folię i wkładam na 30 minut do lodówki.

 Ciasto wałkuję i za pomocą wałka przenoszę do formy ( wcześniej natarłam ją leciutko masłem). Następnie ciasto obciążam fasolkami ( na papierze lub folii do pieczenia) i wkładam do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Piekę ok.10-12  minut, zdejmuję fasolki i piekę jeszcze 5 minut.
Jabłka obieram, kroję w plasterki i układam na cieście po okręgu. Teraz szybciutko przygotowuję sos, czyli mieszam razem składniki na sos. Polewam sosem jabłka ułożone na cieście. 

Wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i piekę 30 minut. Po upieczeniu wygląda tak:


 Potem próbuję jedynie kawałek ( ten ze zdjęcia), bo resztę zjada mąż. W mgnieniu oka.