Dzisiaj leniwa niedziela, nadszedł czas na nieskomplikowane,
leniwe danie. Pokroić, położyć i
poczekać. Mowa o ziemniakach pieczonych w piekarniku z dodatkiem oleju,
rozmarynu, soli i pieprzu.
Babcia Krysia robiła „ziemniaczki z duchówki”, zajadaliśmy
się nimi siedząc blisko pieca kaflowego. Echhhh... wspomnienie tamtego smaku...
Ziemniaki obieram i kroję w plastry. Plastry opłukuję
dodatkowo ze skrobi i osuszam.
Rozkładam plasterki na blasze posypuję
rozmarynem, solą, pieprzem, skraplam oliwą, mieszam i znowu posypuję. Ziemniaki
można też posypać papryką, czosnkiem, tym co się lubi, a nawet gotową przyprawą
do ziemniaków.
Wstawiam do rozgrzanego piekarnika i czekam aż się
zarumienią. Jak się zarumieni jedna
strona plasterków, delikatnie przekręcam całość na drugą stronę, aby z obu były
chrupkie. Podczas kiedy pieką się
ziemniaczki robię sałatę.
Niestety, albo
„stety”, dwa rodzaje, bo ja wolę z oliwą, mąż ze śmietaną na słodko, czyli do
śmietany dodaję trochę cukru i sok z cytryny. Na szczęście oba sosy robi się
ekspresowo.
Uwielbiam pieczone ziemniaki z sałatą jako dodatkiem, dla
mnie to kompletne danie i nie zawsze potrzebuję tu trzeciego elementu.
Lenistwo i prostota są genialne....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz