Moja "sałatka do pracy" skłoniła mnie do wspomnienia o
najlepszej sałatce jaką jadłam w zeszłym roku:).
Jej częścią wspólną z moją sałatką ( z poprzedniego postu ) był ocet
balsamiczny. Nigdy do niego nie przywiązywałam uwagi do momentu spróbowania
sałatki w Villa Toledo w Costa Teqiuse na Lanzarote...
Nie wiem, może to po
prostu głód po trzech godzinach spędzonych w słonych wodach Atlantyku… albo
pięknego widoku, słońca, wiatru, klimatu…?
Do sałatki, która składała się z tuńczyka, jajka, avocado,
cebuli, ogórka, papryki, octu balsamicznego i oliwy zamówiliśmy tosty i piwo:)
A może zachęcił mnie uśmiech rybki sfotografowany 15 minut wcześniej?
Kiedyś, dawno temu znalazłam Villę Toledo Restaurante w necie; stare
zdjęcie obrazujące widok restauracji sprzed 40-stu lat umiejscowionej wśród
surowych skał nad brzegiem oceanu.
Pomyślałam: „wow, fajnie by było…”. Aż tu
nagle: „wow, ja tu jestem!”. Nie uwierzyłabym gdybym nie zobaczyła tego samego
zdjęcia na tablicy przed restauracją! Okolica się rozbudowała: niskie budynki,
hotele, palmy, zieleń.
Piękny widok, relaks, wyborne jedzenie, zaledwie 3 minuty od Playa
Bastian, brak pośpiechu, miła obsługa i atmosfera. Pełnia szczęścia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz