Mexico Bar i podawana tam enchillada to dla mnie pewnik. Jeszcze
się nie zawiodłam ( i mam nadzieję nie
zawiodę, nie dostanę rozstroju żołądka, nie wygoni mnie obsługa, świat się nie
zawali, a przed setnym terminem końca świata dotrę do Meksyku itd.).
Mąż zamawia zazwyczaj zupę z soczewicą i chimichangę. Mam już 10 lat doświadczenia w konsumowaniu enchillady
i rozglądaniu się po lokalu. Nie byłam w Meksyku, więc wiem, wiem - nie mam skali porównawczej … jeszcze…
Uwielbiam żyrandol z butelek. Kiedyś zrobię sobie taki w
domu;)))))
Miejsca:
MexicoBar, Wrocław, ul. Rzeźnicza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz