piątek, 28 grudnia 2012

Wspomnienie Wigilii



Na początku było wędzenie mięsiwa ... oczywiście na Boże Narodzenie:). Pozostawało obejście się zapachem i ze skonsumowaniem czekanie na Boże Narodzenie i Szczepana.



A po zabłyśnięciu pierwszej gwiazdki stoły zostały zastawione, dobrem wszelakim wigilijnym!
Wigilijny kompot z suszu to podstawa. Zapach suszonych owoców, raz w roku, kojąco słodki, działa lepiej na żołądek niż  ziółka...

Barszsz czerwony w wydaniu obu mam:


A w nim uszka, pierożki, kopertki ( wszystkie z kapustą i grzybami )  i fasola...


Po barszczyku śledzik...

Karpik lub inna ryba pod pierzynką z marchewki z delikatną nutą pietruszki i pomidorów...


Kulebiak z grzybami i kapustą na cieście francuskim...


A na koniec łazanki z makiem z orzechami laskowymi, migdałami, rodzynkami i miodem....


Mniam... Znowu trzeba czekać rok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz