sobota, 27 lipca 2013

Dworzec Główny we Wrocławiu

W latach 2002-2004 korzystałam z niego często, wsiadałam i wysiadałam. Widząc go płakałam z radości i ze smutku. Witałam się i żegnałam. Wówczas był brzydki, śmierdzący i trudno było odkryć chociaż malutki element jego uroku.
Moja pierwsza wizyta we Wrocławiu: styczeń 2002, wyszłam na hali dworca i na przystanku czekałam na tramwaj linii 17, zimno, szaro, ciemno, ale wtedy pomyślałam, że jak mam mieszkać w innym mieście niż moje miasto rodzinne - to musi być Wrocław. Taaaak: słowo "musi" w moim słowniku występuje!
A dworzec musiał być wyremontowany! I został wyremontowany:)

Dworzec Główny, zaprojektowany przez niemieckiego architekta Wilhelma Grapowa, urodził się w 1857 roku. W latach 2010-2012 przeszedł odmłodzenie, które śledziłam na blogu Andrzeja Ziemiańskiego http://www.wroclawnowyglowny.pl/blog

Różni się od tego, co zapamiętałam, dopiero dzisiaj kupując bilet na poniedziałek trafiłam na dworzec ponownie. I wcale nie płakałam z rozpaczy:)





Po wyjściu z dworca:


Dobry wieczór we Wrocławiu!


sobota, 20 lipca 2013

Tralalala … :)



Lato w mieście, upalny weekend i zasłużony spacer po tygodniu biurowego pełnego zgiełku życia. Wrocław wita nas kolorami i gwarem, ulice przepojone są setkami radośnie pędzących ludzi, zagonionych za atrakcjami lub wręcz przeciwnie - nieśpiesznie przechadzającymi się uliczkami. Na spragnionego wędrowca czeka mnóstwo atrakcji i pokus, niemal zza każdego rogu wystają stoliki kawiarni i restauracji. Mnóstwo miejsc oferujących zimne napoje i lody, „standard” powiecie i niby racja ale, ale właśnie „ALE” jeśli macie ochotę na coś delikatnie innego niż wyskakujące za każdej witryny lody włoskie, kręcone amerykańskie i gałkowate wszystkich smaków - zapraszamy na ulicę Więzienną 21. Tu przykucnęła w skupisku restauracji cukiernia „Tralalala café” – prawdziwie sycylijskie specjały. Pierwsze wrażenie kolorowo, barwno i tłoczno, pachnie wszystkimi słodkimi lodowymi atrakcjami, w zasobnikach kręcą się świeże soki, oczy przyciągają dumnie prężące się w witrynach ciasta i desery, no i lody. Cała wielka lada smaków klasycznych i naszych wymarzonych na dzisiejszym spacerze - jogurtowych. Najczęściej kojarzących się z zmrożonym jogurtem i dodatkiem proszków z tablicą konserwantów- ale nie tutaj! Tutaj zamawiając jogurtowo bananowe odnajdujesz kawałki banana we wspaniałej kremowej konsystencji , w mieszance jogurtowo czekoladowej znajdujesz co chwilę kawałki wspaniałej czekolady… powiadam marzenie; do tej pory odnajdywanej głównie na wyprawach po włoskich i sycylijskich terytoriach. Wiem, Sycylijczycy by się oburzyli, bo co sycylijskie to Sycylijskie być musi i Sycylia  jest tylko na Sycylii.  Fakt.. ale i to przez wielki ALE dzisiaj znaleźliśmy ślad tego klimatu we Wrocławiu. Jeśli tylko będziecie mieć chwilkę i zabłądzicie lub celowo udacie się na ul. Więzienną to zawitajcie do tego magicznego miejsca na lody, wspaniałe espresso i chwilkę kolorowej radości. Kochamy takie miejsca, które we Wrocławiu zaskakują magicznie wielką radością i przypominają, że owe miasto jest przystanią do której wraca się i tęskni nawet w najpiękniejszych miastach naszego wspaniałego świata!

yea cho Wrocław:)


 Spacerując...
 

czwartek, 11 lipca 2013

Alternatywa shake’a



Czy miewacie czasami ochotę na coś słodkiego ale postanowienie aby skończyć ze słodyczami jest dla was wyrzutem sumienia? Ja tak mam. Postanowienie aby zmienić coś w swoim jadłospisie bywa zabójcze, ale od czego jest fantazja. Warzywa są wspaniałe nawet w takich chwilach. Na pomoc silnemu postanowieniu przychodzi nasz sprawdzony przyjaciel: dynia. Kocham shake’i;  cudowny kremowy napój na bazie mleka, wanilii, lodów i bananów, niestety strasznie kaloryczny i powodujący rozbicie każdej diety, wróg i przyjaciel – tłusty, słodki i pełny kalorii.
No właśnie, ale zawsze jest alternatywa; pewien zamiennik, który może jednak dać nam smakowy odjazd  i na dodatek nie bijący tłuszczem po „oponkach”. Coś smacznego i zarazem zdrowego, cudownie warzywnego, schłodzonego i boskiego. Przepis jest bajecznie prosty i łatwy. Polecam spróbować.


Składniki:

- około pół kilo dyni,
- litr mleka,
- laska wanilii,
- duża łyżka miodu (może być zamiennik słodzik – choćby ze stewii),
- trzy łyżki kaszy manny do zagęszczenia,
- odrobina soli morskiej do smaku.

Dynię kroimy w małą kostkę i gotujemy w mleku do miękkości, podczas gotowania dorzucamy ziarenka z laski wanilii i samą laskę - odda nam cenny smak (po gotowaniu akurat jej się pozbędziemy). Dorzucamy kaszę mannę,  łyżkę miodu (doda słodyczy) i dla kontrastu szczyptę soli - wydobędzie smaki.
Po ugotowaniu dyni w mleku z  dodatkiem kaszy manny i wanilii miksujemy całość blenderem na miękką puszystość, chłodzimy całość i podajemy w szklankach ze słomkami.
Proste, pyszne i warzywne. Kto się odważy ten już zawsze będzie w chwilach słabości pamiętał alternatywę.

Polecam ze szklanką w dłoni :)

sobota, 6 lipca 2013

Surówka z szafranem



Zwykła surówka z sałatą lodową, ogórkiem, pomidorem, papryką, kilkoma łyżeczkami oliwy z oliwek, ale z dodanym eksperymentalnie nowym dla mnie gatunkiem bazylii, tunezyjskiej, drobno mielonej harissy i szafranem.



Bazylię wyhodowałam sobie w doniczce na balkonie. Ma drobne listki i zwie się „bazylią grecką”.
Surówka, może dzięki szafranowi, który ma podobno cały szereg właściwości leczniczych, złagodziła mój ból głowy wywołany trwającym trzeci miesiąc remontem u sąsiadów:).

Thibarine - likier z Tunezji




Szukałam w Sousse i nie znalazłam…. Miałam go na liście do kupienia i prawie wpadłam w panikę, że nie mogłam w żadnym sklepie kupić… W ogóle nie znalazłam sklepu z alkoholem, ale pewnie źle szukałam. Na szczęście na lotnisku w Monastyrze były go całe półki. Całe półki likieru daktylowego:).


Pije się go w małych ilościach ( jest  mocny – 40%), albo jako dodatek do drinków. Ja osobiście wolę bez dodatków. Słodki bardzo intensywny ziołowo-daktylowy smak. Receptura jest tajna i pochodzi podobno z 1821, produkowali go benedyktyńscy mnisi, a według innych źródeł – Dominikanie:)
Ale świat to globalna wioska i teraz jest produkowany w północnej Tunezji.