A raczej z czymś, co od paru lat jest dyskusyjne: z serdelkiem, parówką, czy jak tam się to terytorialnie
czy też produktowo zwie. Ale można też skorzystać z oferty frankfurterki,
kurczaka, indyka czy innego mięsa (w przepisie użyję ogólnego określenia –
mięso).
Albo można w ogóle zrezygnować z dodania mięsa.
Składniki:
- mięso,
- naleśniki ( każdy ma swój sposób, mój to za pomocą miksera
wymieszanie 1-2 jajek , mleka i soli ),
- papryka konserwowa,
- ogórek konserwowy ( ale może być też kiszony ),
- ser żółty,
- bułka tarta,
- roztrzepane jajko,
- olej,
- ketchup.
Smażymy naleśniki wg doskonale nam znanego sposobu swojej
mamy, babci, teściowej...
Kroimy ogórki wzdłuż na plasterki , paprykę i ser także (długość dowolna, szerokość ok 1 cm).
Kładziemy wszystko, łącznie z mięsem, na jednej stronie naleśnika i zwijamy w
rulonik.
W międzyczasie walczymy z mężem w obronie świeżo usmażonych
naleśników, bowiem on przypomina sobie dzieciństwo i podkradanie naleśników z
maminej kuchni pod pretekstem „ Ten pierwszy nie wyszedł”...
Zrolowane naleśniki obtaczamy w jajku i bułce tartej i smażymy
na oleju do podrumienienia i rozgrzania produktów w środku.
Podajemy z dodatkiem ketchupu. Czasem ten rodzaj naleśników
traktuję jak paszteciki i podaję do nich barszczyk w kubeczku.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz